Ho, ho, ho!...czyli Święty Mikołaj odwiedza GRZECZNYCH uczniów naszej szkoły :)
Jak zapewne każdy z własnego doświadczenia wie, przed 6 grudnia na każdym parapecie leży list zaadresowany do miłego staruszka, który spełnia marzenia grzecznych dzieci. Święty Mikołaj (bo tak się ów staruszek nazywa) ma bardzo dużo pracy, ponieważ prawie wszystkie dzieci (młodzież też, chociaż się do tego nie przyznaje) proszą go o rozmaite rzeczy. Jedni chcą samochód, inni (chociaż raczej inne. bo zazwyczaj są to dziewczynki) proszą o lalkę Barbie, a jeszcze inni (to chyba najbardziej gimnazjaliści) błagają Mikołaja, żeby nie mieć zagrożeń na semestr. Niestety nie każde życzenie jest do spełnienia, ponieważ większość łamie podstawowy warunek do dostania prezentu, któy nakazuje być grzecznym. Tacy delikwenci zazwyczaj dostają rózgi.
Do naszej szkoły również zawitał Święty Mikołaj, który jak co roku przyjechał na wielkich, pięknych saniach z orszakiem reniferów. Ku uciesze maluchów przyniósł wielki wór prezentów. Może niektóre dzieci na początku się go bały, ale jego urok osobisty (w postaci prezentów :) sprawił, że wszyscy go polubili. Na przerwach można było zobaczyć dzieci cieszące się ze słodyczy od tego przemiłego staruszka. Niektórym niegrzecznym uczniom (to ci, którzy dostali rózgi) na taki widok oczywiście ciekła ślinka, no ale sami są sobie winni. Na następny rok ( o ile się poprawią) Mikołaj pewnie też ich odwiedzi.
A co Wam przyniósł Mikołaj?