W Krakowie ...
Legendarny król Krak ( założyciel Krakowa) musiał znaleźć sposób na smoka ( wawelskiego) ,który pustoszył miasto. Nie pomogli silni,mocarni rycerze. I dopiero Szewczyk dawniej zwany Skubą sprytem pokonał smoka ( owca, siarka, Wisła , bum). Pomysł,sposób ,mądrość ,a nie siła. Pamiętajcie o tym walcząc z różnymi smokami. 13 października byliśmy ( kl. IV, V i VI) w jaskini tego smoka . Widzieliśmy także jak zionie ogniem. Nie baliśmy się,bo był z nami Szymon Skiba ,a on ma chyba coś wspólnego z tamtym Skubą.Potem cała wycieczka piła wodę,ale nie z Wisły ,tylko z parku wodnego . Na szczęście nie wypiliśmy całej i nikt nie pękł. W Krakowie są pewne obowiązki…..i my te obowiązki, wraz p. Marią Dacyk, p. Leokadią Piękoś i p. Bogusławem Kosztyłą, wypełniliśmy. A mianowicie,wysłuchaliśmy hejnału z Wieży Mariackiej ( oczywiście o godzinie 12.00). Zwiedziliśmy Rynek( z Sukiennicami w roli głównej ,chociaż rzeźba dużej głowy, do której można wchodzić też zrobiła wrażenie). Na Rynku jedliśmy także „ obowiązki” ,czyli obwarzanki.Byliśmy na Wawelu ( tu obowiązek dotknięcia dzwonu Zygmunta). Nie zabrakło też wizyty na Kopcu Kościuszki. A może by tak pod szkołą usypać kopiec?